Późnym popołudniem dotarliśmy do Ford Myers. Udało nam się nawet dotrzeć na "czuja" do znalezionej dzień wczesniej w Hotelu na Google Maps kolejnej fajnej plaży - "Ford Myers Beach". Leży ona właściwie na wyspie, połączonej z lądem mostem.
Tam w knajpce zjedliśmy kolację i pojechaliśmy szukać noclegu.
Tym razem wybór padł na sieć "Best Western". Bez trudu znaleźliśmy taki hotel przy drodze i to nawet dokładnie taki, jaki chcieliśmy, czyli taki jak na filmach - z wejściem wprost z parkingu ;))
Na szczęście praktycznie w każdym hotelu tutaj mają WiFi (bezprzewodowy Internet), dzięki czemu codziennie wieczorem mogę do tego bloga dodawać kolejne wpisy i zdjęcia z mojego notebooka, którego oczywiście przytachałem do hameryki ze sobą :>
Ze spraw technicznych dodam jeszcze, że fotki pstrykam Nikonem D40, którego używam po raz pierwszy na tym wyjeździe. Więc nie dość, że w kwestiach foto jestem (jeszcze!) kompletnym lajkonikiem, to jeszcze aparatu się dopiero uczę. Proszę więc o wyrozumiałość jeżeli chodzi o fotki :> Na razie jadę na kilku predefiniowanych programach i dopiero powoli zaczynam dostrzegać możliwości tego aparatu, ale też i jego wady.
Jutro czeka nas sporo atrakcji, m.in. jeżdzenie poduszkowcami po bagnach oraz bliskie spotkania z aligatorami i panterami. Mam nadzieję, że uda mi się sfotografować jakiegoś gada z bliska bez utraty ręki albo nogi :>
PS. Na koniec jeszcze kilka praktycznych porad dotyczących nocowania w hotelach przy drodze.
Małych hoteli (parterowych, max 2-3 piętrowych) przy drodze, czyli raczej moteli, jest mnóstwo. Pokoje są zazwyczaj 2-osobowe. Kosztują od ok. 30$ za noc (ale to raczej w ruderach i tam pewnie jest syf) do ok. 130$ za noc w hotelu typu Holiday Inn Express, w którym nocowaliśmy wczoraj. Hotel taki jak ten z którego piszę teraz (patrz zdjęcia poniżej), kosztuje ok 80$ (za noc, za pokój 2-osobowy). Standardowe wyposażenie obejmuje, m.in.:
- pokój z dwoma ogromnymi łóżkami i łazienką (wanna, prysznic, ręczniki, mydła, itd.)
- klimatyzacja i TV (to chyba tutaj standard obowiązkowy)
- w pokoju (miła niespodzianka dla mnie) jest ekspres do kawy + kawa, kubeczki, itd itp
- w tych lepszych jest jeszcze w pokoju lodówka i mikrofalówka
- chyba w każdym hotelu >50$ jest darmowy internet bezprzewodowy
- w każdym hotelu w pokoju był też: sejf, deska do prasowania, żelazko, suszarka do włosów
Więc wyposażenie jak widać niczego sobie.
Poza tym przy tych hotelach bardzo często jest mały basen (we wczorajszym był, w tym o dziwo też jest) w który można popluskać się do godziny 10.00 pm. Chyba we wszystkich są też pralnie na monety, automaty z napojami oraz (z czego przed chwilą skorzystałem!) maszyny do lodu - oczywiście free. Hotele Best Western mogę spokojnie polecić, nie są drogie a standard naprawdę przyzwoity.
Pozdrawiam z dużego łóżka popijając przepyszne mohito z lodem! :D
A szczególnie pozdrawiam pewną panią, która teraz smacznie śpi pilnowana przez groźnego, obronnego psa koloru białego ;))