Dzisiaj na ostatnim odcinku naszej drogi do Miami zahaczyliśmy o bagna w parku narodowym Everglades. Można tam wynając łódkę napędzaną śmigłem (airboat) - to takie coś co jeździ po wodzie i trzcinach jak poduszkowiec.
Jeździliśmy z godzinkę i korzystając z cudownej pogody obserwowaliśmy dziką przyrodę. Bliskiego spotkania z aligatorem niestety (a może na szczęście) nie przeżyłem. Nie licząc 1,5-rocznego aligatorka, którego mogłem przez chwilę potrzymać własnymi ręcyma!