Tuż przed Wiedniem zaczęło delikatnie kropić. Zjechaliśmy na stację, bo akurat wypadało tankowanie nr 9 lub 10 i w tym momencie, gdy byliśmy już pod dachem, lunęło jak z cebra :)
Na szczęście opady były przejściowe i po 20 minutach wyszło słońce. Obwodnica Wiednia była już właściwie sucha, gdy nią jechaliśmy.
Wiedeń był kolejnym miejscem, w którym się zgubiliśmy. Ja pojechałem na Brno, Przemek na Bratysławę, a Grzegorz i Rafał - nawet nie wiem gdzie :)