Niedaleko od granicy słowacko-węgierskiej zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze. Wypiliśmy po litrze (!) Coca-Coli i zjedliśmy węgierską zupę z mięsną wkładką. Za posiłek bez problemu zapłaciliśmy w Euro.
Po półgodzinnym odpoczynku i prowizorycznym ustaleniu dalszej trasy przesmarowaliśmy łańcuchy i pojechaliśmy dalej w kierunku Balatonu, gdzie planowaliśmy przenocować.