POKUTA
Wjeżdżamy sobie spokojnie do jakiegoś miasta, jedziemy naprawdę wolno, nagle zza budynku na łuku na jezdnię wyskakuje jakiś pajac w mundurze i zatrzymuje połowę pojazdów, które toczyły się w korku.
Okazało się, że kilkadziesiąt metrów wcześniej jakiś inny pajac siedział w krzakach z radarem i kablował przez radio które pojazdy przekroczyły dozwoloną tam prędkość 40 km/h.
Koleś robi "Scatmana" między naszymi motocyklami i w końcu zatrzymuje mnie, jadącego na końcu, stając mi dosłownie przed owiewką.
Ukrop, 40 stopni w cieniu, my w skórach tocząc się w tym korku już "płynęliśmy", a ten zaczyna mi robić wykład o przekroczeniu prędkości o (UWAGA!): 22 km/h. TAK, jechałem aż 62 km/h tam, gdzie wolno 40 km/h. Whooooooaaaaa!
To bandyckie ;) wykroczenie kosztowało mnie całe 2000 Koron (ok 50 Euro), które w formie gotówki musiałem wypłacić w bankomacie w pobliskim sklepie TESCO, do którego wysłał mnie Scatman. Nie było dyskusji, inaczej zakaz prowadzenia po terenie Słowacji.
Mandat za przekroczenie prędkości, nie pierwszy, nie ostatni, bynajmniej nie popsuł mi dobrego humoru :-)