Tata i brat udali się na konferencje, a reszta wycieczki na zakupy. I tak wszyscy spędzili cały dzień.
Wieczorem był bankiet w Sea Worldzie. Nie mylić słowa bankiet z czymś oficjalnym. Imprezka była mocno nieoficjalna, zwłaszcza że przeprowadzana w czymś na kształt Aqua-Parku i zwłaszcza, że dla (!) 10 tysięcy uczestników konferencji.
Lubię takie imprezy głównie ze względu na żarcie. Tu było trochę więcej atrakcji. Delfinów do nich nie zaliczam, bo widziałem już takie popisy w basenie dziesiątki razy, ale muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu jechałem na tak dużym rollercoasterze.